fbpx

Pomysł na franczyzę – myjnie parowe

Wysłuchaj odcinek

W tym odcinku rozmawiam z Grzegorzem Tlałka, który jest twórcą franczyzy GTLux:
  1. Rozmawiamy o tym jak uczyć się na własnych błędach i jak to pomaga w biznesie.
  2. Grzegorz tłumaczy kiedy i jak zmieniać biznes w franczyzę.
Wybierz co lubisz: do słuchania🎧 | do czytania 🗞

🎧Zapraszam do posłuchania:

Listen to „Jak skalować biznes – wywiad z twórcą dużego systemu franczyzowego” on Spreaker.

🗞 Zapraszam do czytania (transkrypcja z nagrania):

– Dzisiaj gościem w podkaście zarabiamwbiznesie.pl jest przedsiębiorca, który przeszedł drogę od malutkiej firmy – za chwilę się o tym dowiemy – jeżdżąc starym volkswagenem caddy, myjąc samochody u ludzi pod blokami i w mieszkaniach – do dużej firmy franczyzowej. Dzisiaj ma około 50 partnerów handlowych. Chciałbym Wam przedstawić Grzegorza Tlałkę. – Cześć, Grzegorz! – Witam serdecznie, Adam. – Grzegorz, takie standardowe pytanie na rozgrzewkę: komu ostatnio pomogłeś, co zrobiłeś dla jakiegoś klienta, za co klienci Cię cenią? Żebyś jakąś historię opowiedział. – Wiesz co, komu pomogłem… Może opowiem o moim ostatnim kliencie, z którym otworzyliśmy mobilną myjnię parową. Jest to klient z Obornik pod Poznaniem, który na początku, jak przyjechał do nas, był bardzo sceptycznie nastawiony do tego biznesu. Zresztą powiedział, że nawet nie liczył na to, że uzyska takie informacje, jakie uzyskał. Przedstawiłem mu wszystko na rozmowie, powiedziałem, jak to wszystko wygląda, wszystkie za i przeciw, nie ukrywałem nic przed nim. Powiedziałem, że pierwszy rok jest rokiem ciężkim, że trzeba po prostu być zdeterminowanym, wytrwałym, żeby to wszystko poszło do przodu i w przeciągu kilku miesięcy. Zawsze wolę mówić klientom, że początek będzie ciężki, żeby się miło rozczarowali, niż powiedzieć im, że będą mieli zajfajny początek i tak naprawdę później będą źli na mnie, że im nagadałem nie wiadomo co, a okazuje się, że tak nie jest na początku. Dlatego ja zawsze mówię, że pierwszy rok jest po prostu rokiem decydującym i tak naprawdę główny sukces franczyzobiorcy jest w pewnym sensie zależny od nas, ale no główny sukces jest, wszystko leży tak naprawdę w jego rękach. – Czyli to była taka normalna rozmowa handlowa, gdzie wyłożyłeś karty na stół i zacząłeś raczej od odstraszenia go. – Dokładnie. Od takiego troszeczkę pesymistycznego podejścia. Ja nie jestem pesymistą, ja jestem życiowym optymistą, ale zawsze gdzieś klientów moich lubię, no troszeczkę nastraszyć, no pokazać im, jak to naprawdę w biznesie wygląda. Bo niektórzy myślą sobie: OK, kupię sobie auto, kupię sprzęty i już klienci będą do mnie lecieć jak – nie wiem – jak zwierzęta do wodopoju w Afryce. A tak na początku nie jest. Trzeba się zaangażować w ten biznes, trzeba być zdeterminowanym, trzeba być wytrwałym. Nie polega to na tym, że idziemy do firmy raz, ktoś nam powie „Nie” i my już sobie odpuszczamy. To jest normalna kolej rzeczy. – Czyli Ty masz całkowicie inną strategię pozyskiwania klientów. Większość osób, które oferują franczyzę, maluje kolorowy obraz, obiecuje właśnie gruszki na wierzbie, pokazuje zestawienia. Przynajmniej ja tak miałem, gdy otwierałem swoje salony, wspaniałe zestawienia budżetowe. A Ty zaczynasz trochę inaczej. Powiedziałeś o pieniądzach, ale od razu mówisz o tym, że to jest ciężka praca, że trzeba przetrwać ten rok na rynku i dopiero później… – Dokładnie, to jest ciężka praca. Pierwszy rok – moim zdaniem – w każdym biznesie jest ciężki. Jeżeli słyszę, jak ktoś mówi, obiecuje – nie wiem – po dwóch miesiącach zarobki nie wiadomo jakie, to dla mnie jest to totalna bzdura no i kłamstwo, nazwijmy rzecz po imieniu. Pierwszy rok jest decydujący i tutaj no musimy go przetrwać. Dlatego większość firm upada w pierwszym roku działalności. Z tego względu, że widzą, że te pierwsze miesiące są beznadziejne i mówią: „A, to tak już będzie cały czas” i zamykają firmę. Dlatego jest taki odsetek, taki procent firm zamykanych w pierwszym roku działalności. Ja już uczulam mojego klienta, że pierwszy rok dokładnie taki będzie. Dlatego nawet mówię zawsze, że „Pamiętajcie, że pierwszy rok to jest taka sinusoida i musi tak być w Waszym biznesie. Życzę Wam tego, żeby była to taka sinusoida, właśnie po to, żebyście nauczyli się przedsiębiorczości.” Bo jeżeli mamy górkę, to zaczynamy osiadać na laurach i stajemy się leniwi. A jak mamy dołek, to wtedy zaczynamy kreatywnie myśleć i tak jakby włączają się w nas takie mechanizmy obronne, co tu zrobić, żeby przetrwać. Dlatego ja zawsze życzę moim klientom, żeby pierwszy rok mieli taką sinusoidę. – Czyli krótko mówiąc: nawet jeśli mamy szczęście w biznesie, pierwszy miesiąc, dwa dobrze idą, to w pewnym momencie „wszechświat” mówi „Sprawdzam Cię”. – Dokładnie. „Wszechświat” mówi „Sprawdzam Cię” i teraz sprawdza nas pod kątem, czy faktycznie możemy być tymi przedsiębiorcami i dać nam więcej, czy no niestety już na pierwszej kłodzie potykamy się i zamykamy swój biznes. „Nie ma dla nas szansy.” To mi przypomina ten moment, kiedy Cię poznałem. Pamiętam jak dzisiaj Twoją genialną historię, kiedy opowiedziałeś, że po powrocie z emigracji otworzyłeś swój pierwszy biznes, jeździłeś właśnie starym Volkswagenem Caddy i myłeś samochody. Chciałeś kiedyś zamknąć firmę. Jeśli dobrze pamiętam, to było jakieś sześć lat temu. Dzisiaj masz prężnie działającą swoją myjnię parową, gdzie są kolejki, trzeba się rejestrować z tygodniowym wyprzedzeniem. Masz salon auto detailingu, a co najważniejsze, sprzedajesz swoją koncepcję innym przedsiębiorcom. Inny słowy masz również model franczyzowy. Czy mógłbyś nam opowiedzieć w kilku zdaniach swoją historię? – Moja historia była dosyć taka – powiedzmy – kolorowa. Najpierw pracowałem w Islandii. Tam postanowiłem, że koniec pracy na etacie, koniec pracy dla kogoś. Postanowiłem otworzyć swoją własną firmę. I tak zrobiłem, w 2010 roku, dokładnie w listopadzie, otworzyłem mobilną myjnię parową. Jeździłem od domu do domu i myłem i czyściłem ludziom samochody. W pewnym momencie zauważyłem, że zleceń jest coraz mniej, skończył się sezon i tak naprawdę no stałem już na takim skraju bankructwa. Gdyby wtedy nie moja siostra Kasia, która tak naprawdę pożyczyła dla mnie pieniądze z banku, to na dzień dzisiejszy no na pewno by nie było franczyzy, GTLuxa na pewno by nie było, GTLuxa w ogóle by nie było, tylko pewnie znów byłbym gdzieś na emigracji i nie wiem, może byłbym konserwatorem powierzchni płaskich gdzieś w Wielkiej Brytanii. – Podjąłeś tak skrajne ryzyko, gdy Ty byłeś już bez pieniędzy i dodatkowo wierząc w ten swój model biznesowy musiałeś jeszcze pożyczyć. – Pożyczyć, żeby zacząć wszystko od nowa i nie popełniać już gdzieś tych samych błędów i powiem szczerze, że to był strzał w dziesiątkę. Pożyczyłem dokładnie, pożyczyłem pieniądze od mojej siostry, która wzięła je z banku dla mnie i odkryłem że… Zacząłem czytać bardzo dużo o systemach franczyzowych, zacząłem analizować różne rzeczy i odkryłem, że warto stworzyć właśnie taki system franczyzowy z własnej firmy. Dlatego że franczyza, nie dość, że pozwala zarabiać dużo większe pieniądze, to też pozwala na budowanie marki za nieswoje pieniądze, czyli my możemy budować większą świadomość marki i mamy pomoc franczyzobiorców. No bo to jednak franczyzobiorcy gdzieś tam muszą zainwestować pieniądze w ten model biznesowy, no i razem z franczyzobiorcami budujemy tę silną markę. Tak że to jest we franczyzie fajne, że idziemy na skalę w tym biznesie i poprzez właśnie skalowanie tego biznesu, poprzez sprzedaż modelu biznesowego, który jest bardzo wartościowy dla franczyzodawcy, no bo umówmy się, że dzisiaj można sobie otworzyć biznes, to nie jest problem. Tylko jak ktoś nie ma koncepcji biznesowej i ten biznes nie jest sprawdzony, no to te biznesy niestety ale szybko padają. – OK. To jest piękna historia, ale powiedz mi, no bo żeby zebrać ponad 50 partnerów handlowych, to trzeba mieć u siebie naprawdę dobrze działający model biznesowy. Ile dzisiaj można zarobić, bo Ty sprzedajesz dzisiaj model biznesowy… trzy modele, jeśli dobrze pamiętam, tak? – Trzy modele: myjnia mobilna, stacjonarna i salon auto detailingu? – Ile może taka osoba, która przychodzi do Ciebie, zarobić, świadcząc usługi mobilnej myjni parowej i ile czasu musi zainwestować w edukację i, krótko mówiąc, dziennie świadcząc usługi? – Jeżeli chodzi o mobilną myjnię, to gdzieś na początku, przez dystrybutora, przez którego ja kupowałem sprzęt, zostałem troszeczkę wprowadzony w błąd, że myjnią mobilną myjemy samochody. Poszedłem też z moim biznesem mobilnym w mycie samochodów. Okazało się, że nie był to strzał w dziesiątkę, dlatego że jest to zbyt tania usługa, a zajmuje dużo czasu. – Czyli pieniądze nie są w samochodach, są zupełnie gdzieś indziej. – Tak. Jeżeli chodzi o model mobilnej myjni parowej, to tutaj idziemy na takie powierzchnie wielkoformatowe. Czyli na przykład wszystko, co możemy przeliczyć na metraż, bo wtedy nawet godzina naszej pracy wychodzi około 1000 zł netto. Ja podam taki przykład naszego franczyzobiorcy, który miał do wyczyszczenia 2,5 tys. metrów płytek, kasował 10 zł za metr i zarobił na jednej usłudze 25 tys. zł. – Jeden klient, jedna usługa? – Dokładnie. Trwało to dwa tygodnie, ale w dwa tygodnie 25 tysięcy złotych. Myślę, że to bardzo dobry wynik. – Czy to pozwoliło mu na zwrócenie tych wszystkich kosztów? – I teraz właśnie reasumując: jeżeli inwestycja w myjnię mobilną to jest średnio z używanym samochodem około 50 tys. złotych, to policzyliśmy, że jeżeli pójdziemy w takie usługi wielkoformatowe, czyli czyszczenie te niestandardowe, typu hotele, gastronomia, duże powierzchnie, mycie elewacji, to ten biznes zwraca nam się kilkukrotnie w ciągu roku. – Czyli Ty pokazujesz, żeby nie myć samochodów, tylko iść do zupełnie innej działalności? – Do innego klienta. Pokazuję też, żeby samochody myć, ale to jest tylko i wyłącznie alternatywa. To nie jest główne źródło dochodu, jeżeli chodzi o mobilną myjnię parową. – Słuchając Cię, ucząc się Twojego modelu, idąc według tego, czego nauczasz, według tego modelu biznesowego, który dajesz, ile taki przedsiębiorca może zarobić miesięcznie? – Jeżeli chodzi tutaj o np. model mobilnej myjni parowej – oczywiście nie jest to w pierwszym i w drugim roku – umówmy się – prowadzenia biznesu, ale już od tego trzeciego roku spokojnie między 10 a 15 tys. zł netto na rękę można zarobić. – Już po odprowadzeniu podatków? – Tak, po odprowadzeniu podatków, po opłaceniu pracownika, spokojnie jesteśmy w stanie tyle wyciągnąć z takiego biznesu. – Genialne. Nie chce nam się jeździć, wpadamy na pomysł albo dokładamy sobie inny model biznesowy – stacjonarna myjnia parowa. Dlaczego myjnia parowa a nie ręczna? – Dlaczego myjnia parowa? Myjnia parowa dlatego, jest dużo sceptycznych opinii o myjni parowej. Gdzieś tam, ja też jak na początku otwierałem, dużo ludzi mówiło: „Nie, mycie parą to nie myje w ogóle.” Ogólnie, jakbym czytał te opinie, jakbym słuchał tych opinii, to bym nigdy tego biznesu nie otworzył, a właśnie na tym zbudowałem mój cały biznes i lokalny, i globalny –franczyzowy. Dlaczego parowa? Po pierwsze, dlatego że jest bardzo mały zasób wód gruntowych w Polsce i jest to oszczędność wody, ponieważ na umycie jednego samochodu średniej wielkości idzie 5 – 10 litrów wody. Dlatego też myślę, że za jakiś czas, tak jak dostałem informację od mojego klienta ze Szwecji, że ma znajomego, który ma 10 myjni stacjonarnych i będą przyjeżdżać teraz do nas kupować właśnie myjki parowe, ponieważ w Szwecji właśnie wszedł w życie przepis, który mówi jasno, że jest zakaz używania myjek ciśnieniowych. Jedyne co, co można używać w myjniach, to myjki parowe, ze względu właśnie na mały zasób wód gruntowych. I dlatego myślę, że za jakiś czas wejdzie to też do nas, bo już od kilku lat się o tym mówi. – Przyznam się, że samochodów w swoim życiu miałem kilka i jak kiedyś wyjeżdżałem nimi z myjni wodnej, takiej normalnej, to obojętnie jak by nie były pielęgnowane, zawsze było widać rysy. Od Ciebie odbieram samochód od dwóch lat, korzystam z Twoich usług i samochód mam praktycznie jak nowy, nie widać tam żadnych rys, takich od mycia czy gąbki, czy od innych rzeczy Jestem z tego bardzo zadowolony. No dobrze. Trzeci rodzaj biznesu, który Ty oferujesz i uczysz ludzi, to są salony auto detailingu. Gdybyś nam ujawnił w kilku słowach, co się kryje pod etykietą auto detailing. – Auto detailing to już jest taka usługa premium. Właśnie z tym modelem chcielibyśmy wyjść za granicę jako pierwszym, ponieważ planujemy ekspansję z naszym modelem franczyzowym za granicę. Jest to coś, co wchodzi do nas, do Polski, jest to już od jakiegoś czasu, ale tak naprawdę dużymi krokami wchodzi do nas do Polski – jest to taki proces odnowy samochodu lub kompleksowe zabezpieczenie nowych samochodów. Musimy o tym wiedzieć, że nowe samochody, nieważne, jaki to jest samochód, no niestety nic tam nie idzie w parze z jakością. Jest to wszystko ekologiczne, lakiery są wodne, powyciągane są z lakierów te chemiczne utwardzacze, które kiedyś były. No i niestety my – poprzez proces auto detailingu zapewniamy dużo dłuższą żywotność samochodu na wszystkich tak jakby podzespołach można powiedzieć, bo i ochronimy felgi, chronimy szyby, chronimy lakier, chronimy skóry, chronimy tekstylia, chronimy wszystko, co jest w środku, we wnętrzu w aucie. Tak że tak jakby przedłużamy życie tego samochodu. – Nie wiem, czy można do tego porównać, ale pamiętam, że jak miałem samochody, to jak się łapie za klamkę, to od paznokci ten obszar wokół klamki był zawsze porysowany. Po zrobieniu auto detailingu u Ciebie w ogóle nie widać żadnej rysy. – To jest też tak, że po nałożeniu powłoki ceramicznej czy ogólnie po zabezpieczeniu samochodu jest możliwość taka, że ta powłoka się porysuje. Bo to też – umówmy się – nie jest jakiś –powiedzmy – terminator na samochodzie, że możemy robić wszystko, ale jest dużo prościej nam usunąć te rysy z powłoki niż z tego lakieru, który jest pod powłoką. Dlatego jest taka szklana powłoka na samochodzie, taki płaszcz szklany, który pozwala nam na to, że cokolwiek by się nie wydarzyło na tej powłoce, jeżeli to nie jest do podkładu, to my jesteśmy w stanie to bardzo szybko usunąć. I jak klient zrobi sobie u nas proces takiego auto detailingu nawet na nowym samochodzie, to my dajemy mu gwarancję 5 lat. I ja po 5 latach mu gwarantuję, że ten samochód, jak my go będziemy pielęgnować, będzie dokładnie wyglądał tak jak w dniu zakupu, w którym go kupił. Jeżeli nie zrobi np. procesu auto detailingu, czyli nie zabezpieczy nowego lakieru, to gwarantuję mu, że jeśli będzie korzystał z myjni szczotkowych albo sam będzie sobie mył ten samochód myjniami szczotkowymi czy szczotkami na innych myjniach, to ten lakier po dwóch latach będzie wyblakły i nie będzie w ogóle wyglądał. I wtedy ten proces auto detailingu będzie o kilka tysięcy droższy niż na samym początku. – Czyli nie ma sensu na początku oszczędzać, bo potem trzeba zainwestować, bo to do nas wróci? – Nie ma sensu. – No dobra, ale rozmawiamy o pieniądzach. Wiemy już, że na tej myjni mobilnej po kilkunastu miesiącach jesteśmy w stanie mieć pewne i przewidywalne zyski, kilkunastu tysięcy złotych, powyżej dziesięciu. Wróćmy do myjni stacjonarnej parowej, którą też pomagasz ludziom otworzyć, uczysz ludzi jak to zrobić. Ile na niej można zarobić? – Jeżeli chodzi o myjnię stacjonarną, jest to taki model biznesowy – wiadomo, że tam jesteśmy ograniczeni do samochodów, myjemy samochody, pierzemy je w środku, czyścimy – jest to taka – powiedzmy – podstawowa usługa z jednoetapowym polerowaniem lakieru. To jest taki maks usług, powiedzmy, jeśli chodzi o myjnię samochodową. Tam jesteśmy w stanie między te 5–7 tysięcy netto miesięcznie zarobić sobie dla siebie, czyli jest to pewnie dużo lepszy model niż jakaś praca na etacie, ale nie jest to też nie wiadomo co. Tutaj, jeżeli chodzi o myjnię stacjonarną, to nie liczmy, że te zyski będą nie wiadomo jak wielkie, chyba że nastawimy się tylko i wyłącznie na mycie samochodów i na takie szybkie sprzątania, z których zarobek jest – powiedzmy tam – około 30 złotych na sztuce przy takim kompleksie za około 100 złotych. I zatrudnimy dużo osób, będziemy cały czas lecieć na taką dużą skalę, na masówkę, no to wtedy OK, jesteśmy w stanie zarobić może nawet i więcej. Ale tak przy 2–3 pracownikach dla właściciela takiej myjni to między 5 a 7 tysięcy na czysto można wyciągnąć. – Dziękuję Ci bardzo za szczerość, bo to – myślę – jest ważne. Czyli mamy pierwszy wniosek: dobrze jest mieć mobilną myjnię parową i skoncentrować się na usługach niestandardowych, na myjni stacjonarnej ogranicza nas  czas, ludzie i również miejsce, więc tutaj zyski są o połowę niższe. No dobrze – a trzeci model biznesowy, jeśli możesz uchylić rąbka tajemnicy, auto detailing – jak to tutaj wygląda? – Tutaj już są usługi premium, tak że zarobki są dużo, dużo większe, mogąbyć dużo, dużo większe niż w myjni mobilnej i w myjni stacjonarnej. Ponieważ są to usługi premium, tutaj klient zostawia nam samochód. U nas np. taka usługa auto detailingu, taki proces to koszt czy inwestycja dla klienta w granicach między 1 500 zł,  a 4 500 zł, tak że no tutaj te zarobki są już naprawdę duże. Tu to możemy sobie nawet tak policzyć, ja zawsze mówię: zróbcie 10 samochodów powłokami ceramicznymi w miesiącu powiedzmy, gdzie obrót zrobicie, gdy będziecie kasować za tę usługę 4 500 zł, obrót przy 10 autach mamy 45tysięcy złotych. Wiadomo, że marżowość w usługach takich jak my mamy, my sami ją sobie ustalamy. Tam nie ma, że kupujemy coś za tyle, dajemy 10 proc. narzutu czy 20 procent. – To polega na pracy ludzkiej. – Tak. Na pracy ludzkiej, na umiejętnościach, na policzeniu odpowiednio budżetu, który jest bardzo ważny w takiej firmie, bo to właśnie on pokazuje nam, na co możemy sobie pozwolić i poniżej czego możemy zejść, a na co nie możemy sobie pozwolić. I tu zarobki są już dużo, dużo większe, tutaj tak naprawdę ogranicza nas tylko doba, która ma 24 godziny, ale jeżeli chodzi o zarobki, to myślę, że przy większej ilości pracowników nie ma jakichś takich dużych limitów. Nie ma co porównywać pomiędzy myjnią mobilną, a stacjonarną. Jest to naprawdę taki przyszłościowy model. – Grzegorz, Ty jesteś takim klasycznym przykładem przedsiębiorcy, któremu na początku było ciężko. Uwierzyłeś w tę swoją firmę, zrozumiałeś, że musisz trochę pozmieniać model, że musisz robić coś na tyle sprawdzonego, żeby można było skalować. Dziś oferujesz trzy różne franczyzy, ale wiem, że na różnych szkoleniach przekonujesz właścicieli firm, w innych biznesach, żeby zaczęli skalować swoje biznesy, żeby zaczęli dawać licencje, tworzyć modele franczyzowe. Powiedz mi, w kilku zdaniach, jeśli możesz, naszym słuchaczom, co warto wiedzieć, zanim zdecydujemy się na skalowanie biznesu, jak ten nasz biznes powinien dziś wyglądać, zanim powiemy: „OK, możemy zwiększyć skalę albo otwierać kolejne oddziały, albo sprzedawać swoją wiedzę, czy swoje know–how pod własną nazwą”, tak jak Ty robisz to w firmie GTlux.pl? – Trzeba sobie tak naprawdę odpowiedzieć na trzy proste pytania. Czy nasz biznes działa już ponad rok? Ponieważ, jak chcemy robić franczyzę, no to musimy jednak mieć ten nasz rok przepracowany, żeby zobaczyć mniej więcej, jak to wszystko wygląda. Moim zdaniem, fajnie jest nawet, jak już mamy 24 miesiące, bo to nam pokazuje dużo więcej, ale minimum rok. – Biznes, który działa, funkcjonuje, jest policzalny, a nie wymyślać biznes pod franczyzę. – Dokładnie. Druga opcja, to czy mamy taki model, którego możemy bez problemu nauczyć inną osobę i ta osoba bez naszej pomocy po szkoleniu – nie wiem – miesiąc, dwa, rok, bo w McDonaldzie jest np. rok szkolenia – będzie umiała robić dokładnie to, co my. – Dokładnie. Czyli osoby o najniższych kompetencjach jesteśmy w stanie nauczyć tego, co my robimy. To nie może być nic trudnego, biznes franczyzowy polega na prostocie. To musi być wszystko tak proste, żebyśmy mogli ludzi tego nauczyć.– Geniusz tkwi w prostocie. – Dokładnie, geniusz tkwi w prostocie. I trzecie pytanie, to czy działamy lokalnie, czy wykorzystujemy potencjał już np. całej Polski. Jeżeli działamy lokalnie, no to są takie podstawy do tego, żeby taki system wdrożyć. I to jest bardzo fajna rzecz, jeżeli chodzi o skalowanie biznesu. Oczywiście, jest jeszcze dużo rzeczy, takich, które trzeba gdzieś tam wdrożyć. – No właśnie – dokumenty, procedury, zasady, jak to wszystko ogarnąć, bo w końcu dajemy ten know–how innym osobom. Czy Ty w takich rzeczach też pomagasz? – Tak, oczywiście, pomagam, w 100 procentach. Jesteśmy właśnie w tej chwili na etapie restrukturyzacji naszej franczyzy. No bo też wiadomo, jak tworzyliśmy ten model franczyzowy, to był taki prototyp franczyzy, który gdzieś tam stworzyłem, nie był on do końca doskonały i dalej nie jest jeszcze do końca doskonały. Myślę, że gdzieś w przeciągu kilku lat dojdziemy już do tej takiej może nie perfekcji, ale do tego, że to będzie już taki model, jaki ja sobie wyobrażałem od zawsze. Cały czas go udoskonalamy. Restrukturyzacja polegała na tym, że zmieniliśmy totalnie tak jakby rekrutację franczyzobiorców, zmieniliśmy długość trwania umowy franczyzowej, zmieniliśmy podręczniki dla franczyzobiorców, robimy to wszystko teraz właśnie od nowa. Sam jestem praktykiem, w tym co robię i wszystkie rzeczy, które wprowadziliśmy we franczyzie, są tak jakby, no praktycznie przez nas przetestowane. Nie jest to coś, gdzie przeczytaliśmy i wprowadziliśmy, tylko najpierw testujemy to u nas. Jeżeli to się sprawdzi, to dokładnie wdrażamy to w nasz model biznesowy. – No wiesz, mówisz o tym, że masz około 50 swoich partnerów handlowych, ale przeglądając Wasz fanpage, GTLuxa, myjni parowych widziałem, że robiłeś jakiś event no i chyba prawie wszyscy się tam obliczyli? Niezła grupa Was była. – Była. Robimy takie eventy, właśnie musimy się troszeczkę mocniej wziąć za robienie eventów dla franczyzobiorców, czyli takie spotkania przynajmniej dwa razy w roku, żebyśmy się spotykali. Liczę się też z tym, że gdybym chciał to robić częściej, to mamy franczyzobiorców w całej Polsce i nie każdy będzie mógł przyjechać, bo nie każdemu będzie termin pasować. Ale dokładnie no jest tak, że – umówmy się – na początku, jak robimy system franczyzowy, to chcemy pokazać tę sieć, czyli bierzemy sobie no ludzi, nie weryfikujemy tego. Bierzemy po prostu tak, żeby ta sieć po prostu była stworzona, żeby można było się pochwalić. – To jest ten pierwszy etap zamiany swojej firmy w system franczyzowy, potrzebujesz złapać jakby tę masę krytyczną. A drugi krok? – Dokładnie. A drugi krok to już jest później weryfikacja, czyli taki proces rekrutacyjny, który no polega praktycznie na tym, podobnie jakbyśmy zatrudniali pracownika. Chociaż franczyzobiorca absolutnie nie jest pracownikiem, on działa w swojej firmie, ale dokładnie tak musimy dobierać. My się wiążemy – no powiedzmy – niekiedy nawet i na kilka – kilkanaście lat. W McDonaldzie to jest 20 lat, tak że musimy tych franczyzobiorców tak dobierać, żeby była ta chemia między nami. Nie może być tak, że jest franczyzobiorca, który się z niczym nie zgadza. Ja zawsze proponuję coś takiego, jak widzę, że ktoś się nie zgadza z moją umową franczyzową, że nie pasują mu warunki, proponujemy mu partnerstwo. Czyli zakupuje u nas sprzęt, szkolimy takiego partnera i on sobie działa pod swoim logiem, buduje swoją markę. – Rozumiem, że taka osoba nie korzysta z Waszych logotypów, oznaczeń, nie ma wyłączności terenu, nie kierujecie do nich klientów, gdy ktoś do Was zapuka, no i co najważniejsze – nie ma dostępu do takiego… – Do know–how, do masterminda, czyli nie wie, co się dzieje z nowościami, kupił sobie sprzęt. Powiedziałeś, Grzegorz, że planujesz ekspansję na rynki zagraniczne, czy to znaczy że w Polsce rynek już się kończy? – Kończyć się nie kończy. Ja miałem taki plan, żeby otworzyć w Polsce około 100 jednostek franczyzowych i dopiero wtedy wyjść na rynki zagraniczne, ale zdarzyła się okazja i – jak ja to zawsze mówię, z okazji trzeba zawsze korzystać, bo niewykorzystane okazje gdzieś tam mogą się zemścić dwukrotnie. Dlatego skorzystałem z tej okazji i będziemy najpierw wychodzić na rynki wschodnie, czyli Czechy, Słowacja, Litwa, Łotwa, Estonia, tam chcemy uderzyć najpierw. Jeżeli tam nasze modele się sprawdzą i rozwiniemy się tam, w taki sposób, jaką mamy wizję, no to na pewno będziemy też wychodzić na rynki zachodnie. Wiadomo, dzisiaj na rynkach zachodnich coś, co przychodzi z Polski na zachód, to jest jeszcze tak traktowane – no – z przymrużeniem oka, że myślą, że jak coś jest z Polski, to jest… – Na wschodzie my mamy większy autorytet, niż Polacy na zachodzie… A czy to będzie taki model klasyczny, czyli będziesz szukał masterfranczyzobiorcy czy jakoś inaczej? – To znaczy tak: na pewno najpierw zrobimy franczyzę bezpośrednią, czyli będziemy szukać swoich punktów. Jeżeli zobaczymy, że ten rynek chwycił ten model, czyli zaskoczyło to tam, to wtedy będziemy szukać masterfranczyzobiorcy, czyli kogoś, kto się sprawdził, kto będzie tam otwierał GTLuxy, będzie czerpał z opłaty bieżącej z GTLuxów, a nam będzie po prostu płacił za licencję, za udostępnienie licencji. – Super. No i co? Zbliżając się do końcówki naszego podcastu, gdybyś mógł się podzielić z nami takimi najważniejszymi zasadami. Czyli krótko mówiąc – słuchają nas przedsiębiorcy: mamy firmę, zaczynamy myśleć o skalowaniu naszej firmy, o zamianie we franczyzę, od czego zacząć, jakie zasoby przygotować, gdzie szukać mentorów, gdzie szukać wsparcia, o czym trzeba na początku pomyśleć? – Na pewno, jeśli chcemy zacząć od budowania systemu franczyzowego, no to trzeba sobie odpowiedzieć na te trzy pytania, które tu wcześniej padły, a później znaleźć osobę–praktyka, która już coś takiego zrobiła i… – Taką jak Ty. – No, powiedzmy. Najlepiej uczyć się od kogoś, kto już to zrobił, bo bardzo dużo mamy teoretyków, bardzo dużo jest szkoleń franczyzowych, gdzie byłem też na tych szkoleniach i oprócz tego, że teorii było bardzo dużo, ale nic poza tym. Ja dalej nie wiedziałem, jak to mam w praktyce ugryźć, dlatego moim zdaniem trzeba poszukać osoby, która już coś takiego zrobiła czy nie wiem nawet – poczytać sobie różne książki o franczyzobiorcach, np. Ray Kroc to jest moim zdaniem największy franczyzodawca, założyciel sieci McDonald. Wzorować się na tych ludziach, sprawdzać, analizować, wertować różne rzeczy i powolutku, małą łyżeczką, powoli wdrażać ten system u siebie. Natomiast jeśli ktoś potrzebuje otworzyć sobie biznes, bo takie osoby też nas słuchają, i ma zdolności manualne, nie boi się – jak to powiedziałeś – ciężkiej pracy, potrafi zakasać – przynajmniej na początku – rękawy, i chciałby się sprawdzić w urządzeniach, myjniach parowych, w czyszczeniu, być może w myjni stacjonarnej albo w – jak to powiedziałeś – usłudze premium, czyli otworzyć sobie salon auto detailingu – strona GTlux.pl, Grzegorz Tlałka. – Zapraszamy. – Zapraszamy. Super. To był wielki dla mnie zaszczyt, Grzegorzu, gościć Cię w naszej audycji. – Dla mnie też. Kontakt do GTLux: https://gtlux.pl Grzegorz Tlałka 48 730 080 418

3 thoughts on “Pomysł na franczyzę – myjnie parowe”

  1. Pan Grzegorz, za Twoim pośrednictwem Adamie, miesza fakty i mity. Rozumiem, że współpracujecie, i taki „wywiad sponsorowany” przyda się w pozycjonowaniu jego biznesu, ale czuć w tym wszystkim przechył w kierunku narracji Twojego klienta.
    Zadzwoń proszę do Pani Moniki z Międzyrzecza Podlaskiego, i zapytaj się czy już zarabia te 15000zł???
    Pan Grzegorz chwali się tym, że klient wyczyścił płytki za 25000zł. Tylko zapomniał dodać, że klient nie musiał inwestować do czyszczenia płytek w myjkę parową 25000zł, (którą on sam kupuje od Optimy, bo jest jej defacto dystrybutorem), tylko mógł kupić używany automat szorująco zbierający, a jeszcze lepiej go wypożyczyć za 500zł i zarobić to samo.
    Paradoks więc polega na tym, że p. Grzegorz chwali się klientem, który zrobił dobry pieniądz, ale nie używał do tego myjki parowej, którą Pan Grzegorz mu sprzedał. Być może Ty Adamie, nie czyściłeś nigdy posadzek, więc zakładam, że nie wiesz o tym wiele, ale próba wyczyszczenia 2500m2 myjką parową to absurd. P. Grzegorz podaje przykłady tego jak zarabiać dobre pieniądze bez konieczności inwestowania w jego pomysł na biznes. Niestety p. Grzegorz koloryzuje, ale Ty to firmujesz.
    Ps, ciekawy jestem czy to zmoderujesz;-)

    1. Panie Tadeuszu dla wyjaśnienia: nie współpracujemy i to nie był „wywiad sponsorowany” tylko nagranie rozmowy z przedsiębiorcą, którego pracę widzę, doświadczam i szanuję. Nie znam ani pani Moniki innych rzeczy, o których Pan pisze ponieważ nie jestem dziennikarzem śledczym. Pan Grzegorz uczestniczył kiedyś w moich szkoleniach, a ja od ponad 2 lat jestem zadowolonym klientem jego salonu autodetalingu i myjni samochodowej. Na moich kursach było kilku jego klientów i każdy z nich wyrażał się z uznaniem o GTLux. Mnie samemu Pan Grzegorz polecił swojego partnera, z którego usług korzystałem przy remoncie https://salonpieknecialo.pl Oto moje motywy do przeprowadzenia rozmowy z przedsiębiorcą w podcaście Zarabiam w Biznesie. Jak Pan widzi nie moderuję komentarzy. Natomiast mam prośbę aby komentując odnosił się Pan do swoich doświadczeń, a nie do innych osób.

  2. Panie Tadeuszu rozumiem ze może Pan tak myśleć co nie znaczy ze musi to być prawdą ale w gwoli wyjaśnienia bo miesza Pan fakty i mity a jak już Pan coś pisze to proszę pisać prawdę albo zasięgnąć prawdziwych informacji na temat który Pan porusza ponieważ:
    1. Nie znam Pani Moniki z Miedzyrzecza Podlaskiego, mamy tam partnera ale ma na imię Paweł ?
    2. Nie jesteśmy dystrybutorem optimy juz od 3 lat sprzedajemy maszyny idromatic, lady vap, Ghibly & Wirble
    3. A klient który wyczyścił 2500 m płytek czyścił je za pomocą maszyny Ghibli Performance 6,3 ri która zakupił w GTLUX i usługa kosztowała 25000 zł ?
    Zastanawiam się gdzie Pan zasięgnął takich informacji ale następnym razem proszę pisać fakty a nie mity ?

    Pozdrawiam
    Grzegorz Tlalka

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top