fbpx

Jak sprzedawać więcej podczas każdej transakcji

Wysłuchaj odcinek

Jak sprzedawać więcej?

Z tego odcinka dowiesz się, co zrobić w swojej firmie aby sprzedawać więcej. Jak robić to podczas każdej transakcji – i co najważniejsze – z zyskiem dla obu stron.

  1. Dowiesz się dlaczego system sprzedaży jest ważniejszy od reklam
  2. Pokażę Ci jak diagnozować klienta i składać propozycję
  3. Podam przykłady tworzenia okazji, inspiracji, wyborów
Kliknij na zdjęcie jeśli chcesz obejrzeć nagranie z webinaru:

Wybierz co lubisz: do słuchania🎧 | do oglądania 💻 |do czytania 🗞

🎧Zapraszam do posłuchania:

 

Listen to „Jak sprzedawać więcej podczas każdej transakcji” on Spreaker.

 

💻 Zapraszam do oglądania:

 

🗞 Zapraszam do czytania (transkrypcja z nagrania):

OK, jedziemy.

Cześć, z tego odcinka podkastu dowiesz się, co zrobić w swojej firmie, co zrobić, kiedy obsługujesz klienta, aby sprzedawać więcej, jak robić to podczas każdej transakcji – i co najważniejsze – z zyskiem dla obu stron. To, czego na co dzień uczę i do czego przekonuję przedsiębiorców, ludzi, którzy prowadzą firmy, takich jak Ty, to to, abyś poza reklamą, poza marketingiem, abyś stworzył system, który nie tylko ściągnie do Twojego biznesu, do Twojej firmy nowych klientów, ale co najważniejsze – abyś, kiedy oni już przyjdą, abyś sprzedawał więcej, a kiedy odejdą od Ciebie – abyś sprzedawał częściej. Jeśli tego nie robisz, to prawdopodobnie tracisz między 50 a 80 proc. minimum dodatkowych pieniędzy, dodatkowego zysku, który możesz mieć. Przy okazji psujesz albo nawet nie wyrabiasz w nich nawyku zakupowego.

Oto więc co nas czeka w tym podkaście, w tym nagraniu. Zajmiemy się trzema rzeczami, podzielmy sobie tę naszą dzisiejszą audycję na trzy części. Na początku pokażę, co możesz zrobić, co możesz zaproponować, z takich rzeczy, które mogłyby się przydać klientowi i jak to zrobić. Następnie porozmawiamy o tym, jak zdiagnozować niektóre potencjalne problemy, które może mieć Twój klient albo oczekiwania i jak wypisać receptę. W trzeciej części opowiem Ci, jak tworzyć okazje, jak inspirować klienta do większych zakupów i co najważniejsze – pozwolić mu wybrać. Wszystko po to, aby – nazwijmy to – nie przeszkadzać klientowi kupić.

Dobrze – w tej pierwszej części, zobaczcie – zaproponuj to, co może się przydać. Często mówimy o up–sellingu, down–sellingu, cross–sellingu. Skomplikowane nazwy, ale przełóżmy to na język polski. Przypomnę tylko, że to nagranie, którego być słuchasz, jest dostępne, do obejrzenia na stronie zarabiamwbiznesie.pl, w sekcji „Systemy sprzedaży”, tam jest nagranie wideo, tam są również slajdy, bardzo dobrze przygotowane, z fajnymi przykładami. Takie, które możesz sobie pobrać bez konieczności rejestracji i wydrukować, żeby Ci się lepiej pracowało, abyś mógł, mogła wdrożyć w swojej firmie.

Zwróć uwagę – jedziesz sobie samochodem, jesteś w trasie, zjeżdżasz, aby zatankować paliwo na jedną ze znanych stacji, tankujesz paliwo, idziesz zapłacić. Sprzedawca mówi: – Dzień dobry, tak, słucham. – A z czwórki płacę. – OK, 200 zł. Po czym nie kasuje Cię, ale zadaje Ci pytanie: – Czy ma Pan ochotę na świeżo parzoną kawę? Mmmm… uruchamiane są zmysły. Mówisz: – Tak, poproszę. I już chcesz płacić, a tutaj nagle słyszysz kolejną propozycję: – A może hot doga na drogę? – Nie, dziękuję. Zostajesz więc skasowany za kawę, zostajesz skasowany za paliwo i wychodzisz dalej. Za moment pokażę Ci, co się dzieje.

Może masz tak, że kupowałeś garnitur, garsonkę. Dobry sprzedawca na pewno zada Ci pytanie: – Czy potrzebuje Pan/Pani nową białą koszulę (pasek, krawat, zegarek, spinki)? Poszetka? To się nigdy, przenigdy nie kończy. Gdybyś przyszedł tylko po jedną rzecz, to nie zostawiłbyś może nie dużo pieniędzy, ale nie zostawiłbyś zysku w kasie firmy. Dlatego tak ważne jest, abyś na początku w sobie wyrobił taki mięsień, który w swoim umyśle, mięsień, który będzie Ci mówił: „Heloł, jak już masz klienta, sprzedaj mu więcej.”

Z drugiej strony, chciałbym Ci powiedzieć, że kiedy proponujesz dodatkowy zakup, to nikogo nie obrażasz. Obrażasz go wtedy, kiedy Ty tego nie proponujesz, a wiesz, że klientowi może być coś potrzebne.

Co mam na myśli? Nie wiem, czy kupowałeś kiedykolwiek drukarkę. Taką zwykłą małą drukarkę do domu. Czego zwykle prawie zawsze brakuje w tych drukarkach? Oczywiście złącza, takiego USB, USB C, żeby podłączyć tę drukarkę do komputera, do laptopa. Tak, zgadzam się, mamy dzisiaj łączności wi–fi, ale zwróć uwagę – idziesz, kupujesz drukarkę za 200–300 zł, przychodzisz do domu albo do biura, chcesz ją podłączyć, chcesz coś wydrukować i nagle mówisz: – Kurcze, nie ma kabla. I z powrotem zawijasz do sklepu, jedziesz samochodem i myślisz, masz takie myśli w głowie: – Dżizas, gdyby ten sprzedawca po prostu mi powiedział: „Heloł, może pan potrzebuje kabel za 15–20 zł?” – pewnie bym to kupił.

Pamiętaj więc i to:

kiedy proponujesz, nikogo nie obrażasz. Obrażasz klienta, kiedy nie proponujesz.

Przyjrzyjmy się popularnym up–sellom i down–sellom.

Wyobraź sobie, że masz sprzedaż, klient u Ciebie coś kupuje i proponujesz mu dodatek. Spotykasz się z odmową i nagle blokujesz się i nic więcej mu nie proponujesz. Moja sugestia jest natomiast taka, abyś – uwaga – zawsze wyrobił, wyrobiła w sobie, w swoich handlowcach i w swoich sprzedawcach, abyś wyrobił taki nawyk proponowania zawsze dwóch dodatkowych rzeczy, dwóch dodatkowych rzeczy. Dlaczego? Już tłumaczę.

Rozmawialiśmy o znanej stacji paliw w Polsce. Załóżmy, że sprzedajesz tylko i wyłącznie paliwo. Zatankowałeś, klient zatankował za 200 zł. Marże na paliwie są kilkuprocentowe, sprzedawcy zarabiają – załóżmy – 4 procent. OK, później dostają tzw. bonusy retrospektywne, które przewyższają tę tzw. pierwszą marżę handlową, ale popatrzmy na różnicę między ceną zakupu a ceną sprzedaży – tylko na to. Prowadzisz więc stację paliw, Twój klient zatankował za 200 zł. 200 zł razy 4 procent, więc zarobiłeś na nim, masz marży na nim, Twoja stacja paliw ma marżę– uwaga – 8–złotową. To niedużo, prawda? Przy takim obrocie pieniężnym na poziomie 200 zł. I ten klient odjeżdża.

Jednak, jeśli masz dobrze wyszkolonych sprzedawców za ladą i widzą, że ten człowiek nie ma rejestracji z Twojego miasta, widzą, że jest w trasie, może pada deszcz – proponują mu płyn do spryskiwaczy albo po prostu zwracają się do niego słowami: – A może hot doga na drogę? Hmm… klient podejmuje w swoim umyśle jakiś proces myślowy, po czym mówi: – Tak, poproszę. Zwróć uwagę – hot dog kosztuje 5 zł. Oczywiście są również pakiety, tak? Może z pepsi, z coca–colą będzie trochę drożej.

I teraz jak myślisz – na paliwie ta stacja zarobiła 8 zł, ile zarobili na hot dogu? To w końcu 5 zł. Przyjmijmy, że ten wsad, ten produkt, który jest w środku, będzie kosztował ajenta stacji złotówkę, więc zarobi na takim hot dogu 4 zł. I teraz gdyby ten klient sobie pojechał, a być może nawet połowa klientów mówi: „Nie, nie, dziękuję, nie interesuje mnie to.” – no to zostałby z zyskiem 8 zł plus 4 zł, już jest nieźle, już ma 12 zł. Jeżeli by nie kupił nic, no to zostaje tylko ten zysk z paliwa.

I teraz, co robi dobry handlowiec? Patrzy Ci głęboko w oczy i pyta: – A może świeżo parzoną kawę? – i jeszcze tak rozciąga samogłoski albo robi pauzę. Uruchamiane są zmysły. Dlatego że oni są dobrze, bardzo dobrze wyszkoleni. Skoro oni potrafią to zrobić na tylu stacjach, to Ty również potrafisz to zrobić. Kupujesz więc świeżo parzoną kawę. Kawa kosztuje 5 zł, przyjmijmy, że ten wsad do środka, dla uproszczenia, kosztuje właściciela stacji złotówkę, więc ile zarobiliśmy? Kolejne 4 zł.

I zobaczmy, prosta rzecz. Przyszedł klient zapłacić za coś, czego z pozoru potrzebował – paliwo. Zarobiliśmy na tym 8 zł, na hot dogu cztery, na kawie cztery, a więc sprzedałeś nie za 200, sprzedałeś tylko za 210 zł, natomiast zysk wyniósł nie 8 a 16 zł.

Jak myślisz, jeśli wszyscy to robią, np. hamburgerownia,

– tak?

– Poproszę zestaw.

– Powiększony?

– Nie, dziękuję.

– Jakieś ciastko, może kawa?

– Ach, poproszę.

Czy Ty też możesz to zrobić? No właśnie. Ale najpierw, zanim się to wydarzy, to musisz popatrzeć na świat klienta jego oczami. Pomyśl sobie, popatrz na to, jak korzysta z Twojej oferty. Dlaczego? Dlatego, że nie możesz sprzedawać hamburgera wegetarianom, grzebienia łysym. Patrz na to, co mi jest potrzebne, wtedy ja, jako klient, jako konsument z przyjemnością to od Ciebie kupię. Dlatego bądź pomocny i życzliwy, to jest drugi punkt. Bądź pomocny i życzliwy, ale nie bądź nachalny. Złóż ofertę, nie obrażaj się, kiedy spotkasz się z odmową, dlatego że w proces sprzedaży odmowa jest po prostu wpisana. Jest często więcej odmów niż samych sprzedaży.

I trzeci punkt, który chciałbym, żebyś z tej części zapamiętał: kiedy proponujesz, nikogo nie obrażasz. Obrażasz wtedy, kiedy nie proponujesz.

OK, więc już wiemy, że powinieneś w swoim punkcie usługowym, handlowym, w swoim biznesie, zawsze, za każdym razem zaproponować coś – uwaga – co może się przydać Twojemu klientowi i powinieneś złożyć ofertę dwa razy.

Drugi punkt, druga część tego podkastu mówi o tym, abyś zdiagnozował problem i abyś wypisał receptę.

To jest szczególnie wtedy przydatne, kiedy masz okazję porozmawiać troszeczkę z klientem, przychodzi do Ciebie, musisz go ubrać, może świadczysz jakąś usługę. Nie sprzedawaj mu tylko tego, po co on przyszedł, tylko zrób diagnozę. Jeżeli przez przypadek lub na szczęście oglądasz również to nagranie w wersji wideo na stronie zarabiamwbiznesie.pl, to możesz tam zobaczyć zdjęcie na prezentacji, którą teraz robię, tutaj, do których mówię do kamery, do mikrofonu – diagnoza cery.

Przychodzi pani, sprawdzamy, badamy ją, robimy jakąś taką troszeczkę otoczkę, ale zwróć uwagę – może byłeś kiedyś u dietetyka, może byłeś u trenera personalnego.

Wsadził Cię na wagę? To nie mogła być zwykła waga? Nie!

Tam musiałeś potrzymać za jakieś dwa czujniki, dwie elektrody, po czym wyszło na kolorowym wyświetlaczu, zobaczyłeś, że może fajnie wyglądasz, ale okazuje się, że w środku narządy wewnętrzne są otłuszczone, że nierówno jest rozłożona masa mięśniowa. Czy jest problem? Tak. Jest problem, który wynika z dobrej diagnozy. A więc dobra diagnoza, cel, który chce osiągnąć klient, w którym możesz mu pomóc i działanie. Te trzy punkty – diagnoza, cel, działanie – są niezwykle ważne.

Chciałbym Cię więc namówić, przekonać do tego, abyś zaczął swoim klientom wypisywać recepty. To, co możesz zobaczyć na tym nagraniu, to jest po prostu recepta salonu piękności „Piękne Ciało”, tak jak u lekarza. Wypisujemy receptę, ale najpierw musimy tego klienta zdiagnozować, zastanowić się, czego oczekuje, a później wystarczy powiedzieć mu: – Zrealizuj tę receptę.

W moim przypadku, kiedy spotykam przedsiębiorców, być może takich jak Ty, zadaję pytania, jaki rodzaj firmy prowadzą, czy zatrudniają już ludzi, czy są samozatrudnieni, jaki mają pomysł na swój biznes. Czy chcą machać łopatą i być głównym trybem, czy jednak chcieliby wyjść ze swojej firmy i być po prostu właścicielami maszyny, która zarabia dla nich pieniądze. I kiedy ich zdiagnozuję, kiedy widzę przed sobą właściciela firmy, który rozumie, że jemu ludzie płacą za to, że on organizuje, układa pracę i robi to z głową, to mówię: – Słuchaj, połącz model biznesowy z modelem finansowym. Według mnie, powinieneś skorzystać i poukładać sobie model biznesowy podczas „Szkoły planowania biznesu”, bo tam są jeszcze webinaria, tam jest wersja online, tam są konsultacje jeden na jeden – a model finansowy na „Budżecie firmowym”, co możecie po prostu zobaczyć tutaj.

I dzięki temu – to jest ważny punkt, który powinieneś przekazać swojemu klientowi – za każdym razem, kiedy wypisujesz receptę, kiedy mówisz, jak mu to się odniesie do jego celu, użyj słów: „Dlatego, bo, ponieważ.” Wytłumacz.

Świadomy umysł Twojego rozmówcy, Twojego klienta aż będzie krzyczał:

– Po co mi to? Dlaczego mam to zrobić? Dlaczego mam wziąć te tabletki?

I wytłumacz mu, dlaczego.

W moim przypadku mówię bardzo prosto. Kiedy będziesz mieć właściwy model biznesowy i połączysz go z modelem finansowym, to w tym momencie sekret biznesu polega na tym, żeby go skalować, zarabiać na jakiejś małej części swojego biznesu 1 000 zł. Pomnóż to razy 10, 10 pracowników, 10 różnych technologii, 10 stanowisk, 10 razy więcej klientów. Zarobisz dychę w ciągu miesiąca. Zarabiasz 10 tys. w miesiącu – pomnóż to przez 100, będziesz mieć milion. Jeśli tego nie masz, no to wtedy będziesz skalować straty. Z minus tysiąca złotych zrobi się minus dziesięć.

Pamiętajmy więc – zdiagnozuj klienta, zastanów się, czego potrzebuje i zachęć go do działania, wręczając mu receptę.

Pamiętaj – większość ludzi, większość właścicieli firm i ich pracowników boją się wziąć odpowiedzialność, boją się wypisać receptę. Dlaczego tak się dzieje? Już tłumaczę.

Ludzie lubią pouczać, lubią komentować, ale nie lubią wziąć odpowiedzialności. Nie pomagasz klientowi. Jeżeli wierzysz w swoją ofertę, wierzysz w swój produkt, wiesz, że ona jest dobra, to Twoim obowiązkiem jest zdiagnozować klienta. Jeśli Twój produkt/usługa może mu pomóc osiągnąć jego cele, to po prostu powiedz mu i weź za to pełną odpowiedzialność. Pamiętaj – komentarze w gadaniu nic nie kosztują.

Jak dobrze wypisać receptę? Znowu, podsumujmy tę drugą część tego podkastu w trzech punktach. Po pierwsze, zainteresuj się klientem. Przenieś uwagę z siebie, ze swojego produktu, ze swojej usługi na niego. Popatrz na niego jak doktor, jak lekarz, jak matka na swoje dziecko. Zbadaj go, dowiedz się, jakie są jego cele, jak je chce osiągnąć. Zapytaj się, czego tak naprawdę potrzebuje? Co chce zrobić? Gdzie będzie chodził w Twoim produkcie, gdzie postawi sobie coś, co mu sprzedałeś albo, jeśli jest to usługa, to dlaczego jest dla niego tak ważna? I kiedy już się nim zainteresowałeś, przebadałeś go, już wiesz, co chce osiągnąć, po prostu weź kartkę, długopis i wypisz mu w dwóch – trzech punktach receptę, a następnie wytłumacz – czyli takie call to action – wezwij go do działania.

OK, zapinamy pasy, jedziemy dalej. Czyli mamy już – po pierwsze, proponuj to, co może się przydać, więc mamy już up–sell, down–sell, cross–selling. Drugi element – wypisujemy receptę.

Trzecia rzecz – twórz okazje zakupowe, inspiruj go, pozwól klientowi wybrać, bo klienci uwielbiają wybierać.

Jak to zrobić? Po pierwsze, popatrz na swoją ofertę. Czy możesz rozbudować jakiś wariant? Zobacz, masz jakiś produkt, usługę, a może mógłbyś zaproponować jakiś dodatek.

Przykład? Oczywiście – idziesz kupić telewizor, już chcesz kupić ten telewizor, a sprzedawca się Ciebie pyta: – A może chciałby Pan dołożyć sobie do tego taką pełną gwarancję, żeby ją rozszerzyć, chyba że chce Pan mieć taką zwykłą, przeciętną. OK, trochę przejaskrawiam, ale to jest właśnie ten dodatek.

Zwróćcie uwagę – ja, kiedy sprzedaję, to dzielę sobie klientów na takich niezdecydowanych (Wam też to się może do czegoś przydać) i zdecydowanych.

Kiedy mam niezdecydowanego klienta, czyli on przychodzi i mówi:

– Co mógłbym dostać, jaką ma Pan ofertę?

to wtedy mówię: – Ta oferta jest w dwóch wariantach.

Np., załóżmy, będę sprzedawał „Budżet firmowy”.

– Jeden „Budżet firmowy” kosztuje 1470 zł i to jest samo szkolenie, natomiast dopłacając do 1970 zł netto, otrzymuje Pan to z konsultacjami. To jest dla klientów, którzy chcą nie tylko zrozumieć budżet, ale chcą go jednocześnie od razu wdrożyć w firmie.

Mówię o tym, bo klienci uwielbiają wybierać. Kiedy będziesz miał tylko jedną rzecz, nie jakąś rozbudowaną, no to nie wybiorą nic. I to prowadzi nas do kolejnego wniosku – zacznij łączyć usługi, jeśli przewagą jest firma usługowa, z towarami, z produktami, które możesz sprzedać. Jeśli masz produkty, dodaj do tego jakąś usługę – to jest genialne połączenie.

Idźmy dalej. Kiedy mam klienta, który przyszedł do mnie, do Ciebie, kupuje już, ten wariant, który tam sobie wybrałeś, wariant podstawowy. Kupuje sobie telewizor, kupuje sobie laptopa, u mnie kupuje „Budżet firmowy„, czyli zainwestował w „Budżet”, bardzo często w tę tańszą opcję, za 1470 zł, wtedy przechodzę na to, co już wiemy z pierwszej części, czyli na up–selling. Piszę maila, wysyłam sms, a najlepiej biorę za słuchawkę i dzwonię lub, kiedy mam Cię przed oczami, to zadaję Ci pytanie:

– A może chciałbyś uzupełnić sobie to szkolenie konsultacjami, wtedy będziemy pracować osobiście jeden na jeden i wtedy masz pewność, że uniknąłeś potencjalnych błędów i jednocześnie masz dobrze ułożony budżet, jak również te wszystkie wskaźniki dotyczące firmy? Dopłata to tylko 500 zł, przy okazji oszczędzasz 700. OK?

To, co więc powinieneś zrobić, to wybierz, właściwie zaproponuj klientowi dobrą opcję, dlatego zapisz to sobie, zapamiętaj: Klienci, ja jako Twój klient kocham wybierać, chcę przyjść i zobaczyć.

Wchodzę na stronę z laptopami, ach, może bym podkręcił trochę pamięci RAM, może jakiś lepszy procesor, może jeszcze jakąś torbę czy tylko zwykły komputer? Lubimy, kochamy to, kochamy wybór. To my chcemy kupować, nie lubimy, kiedy nam się coś wciska.

Następny element, który możesz zrobić, to – tak jak powiedziałem – łącz usługi z produktami i produkty z usługami. Jeśli oglądasz teraz nagranie wideo lub widzisz slajdy, to na jednym ze slajdów jest taka gablota.

Prowadzę salon kosmetyczny, salonpieknecialo.pl, to jest największy salon w Opolu. Gdybym miał tylko usługi, to zrezygnowałbym z lwiej części naprawdę fajnego zysku. A my mamy do tego dołożone towary.

No i teraz wyobraź sobie, że stoisz przed regałem w sklepie spożywczym, w salonie kosmetycznym, masz mnóstwo produktów, które są wyeksponowane, wyłożone, a Ty się gubisz. Nie wiesz, co masz wybrać… No właśnie. Spece od marketingu postawili takie etykietki, gdzie jest określona cena. Ale my mówimy o tym, kiedy klient przyszedł do Ciebie i coś kupuje, OK? Co więc warto zrobić? Oznacz może kilka produktów, wtedy nie będziesz musiał walczyć ceną. U mnie np. produkty dla mężczyzn są oznaczone „Idealny produkt dla Twojego mężczyzny.

Uwaga! Kobieta nie musi wybierać.

A przy okazji, skoro mąż ją puścił do kosmetyczki, to może przyniosłaby coś swojemu bohaterowi, żeby nie tylko ładnie pachniał, ale żeby miał cerę jak pupcia niemowlaczka. Jeżeli mamy kobietę, która potrzebuje kupić coś dzieciakom, kobiety uwielbiają kupować różne rzeczy dzieciom, to jest napisane, proszę bardzo: „Produkt dla mamy i dziecka”. Np. w moim przypadku, jak jest serum peptydowe, genialnie spełnia oczekiwania.

No dobra, ale nie rozmawiajmy tyle o salonie. Zobaczmy, co się dzieje w sklepie spożywczym. Idziesz sobie alejką, chcesz kupić pieczywo, a tutaj przy pieczywie ustawili dżemy, powidła, a bardzo często przy takim pachnącym pieczywie stoi dodatkowa wystawka z nutellą. O tak… nutella i pieczywo, to jest dobre połączenie. I zamiast kupić sobie bułkę, samą albo wekę, czy jakąś inną dłuższą bułkę, bagietkę za 2 zł, zostawiasz w sklepie kilkukrotnie więcej, ponieważ właśnie zostałeś zastymulowany.

Co dalej? Kiedyś pracowałem w Cadbury Wedel. Nas po prostu tresowali do tego, żeby ptasie mleczko stało przy… No właśnie. Do czego Ci pasuje ptasie mleczko? Do kawy! Jeśli więc klient chce kupić kawę, to proszę bardzo, dostawimy ptasie mleczko. Słone przekąski, czipsy – przy piwie. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.

Zadaj sobie więc teraz pytanie: – Z czym możesz połączyć swoją ofertę? Co możesz do niej dodać?

To nie muszą być Twoje rzeczy, to nie muszą być Twoje produkty.

Prawdopodobnie leciałeś/leciałaś kiedyś Ryanairem albo jakimiś innymi liniami lotniczymi. Taki dobry przykład Ryanaira, ponieważ to są często partnerzy join venture jak Booking, jeśli podróżujesz gdzieś po świecie, spełnia bardzo podobną rolę. Co się dzieje w tym Ryanairze?

Kupiłeś sobie bilet ekonomiczny, lecisz sobie z Polski do Dublina na przykład. I okazuje się, że państwo mówią: loteria, kupmy sobie bony. Kto z Państwa chciałby sobie kupić bilet kolejki podmiejskiej, może chciałbyś wynająć samochód? Może chciałbyś sobie od razu zabukować nocleg? I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej.

Pamiętaj! Być może nieraz handlujesz towarami ekonomicznymi. Być może w Twojej branży bogiem jest cena i ta cena jest najważniejsza. Pomyśl więc, co możesz dodać – jak tę kawę, jak ten hot dog na stacji paliw – żeby zwiększyć swoje zyski? Zapisz sobie teraz takie zadanie do tego trzeciego punktu. Te wszystkie zadania, te hasła, które tutaj staram Ci się utrwalić w Twojej głowie, którymi staram się zainspirować Cię, znajdziesz na stronie zarabiamwbiznesie.pl w sekcji „Systemy sprzedaży”, tam przy tym nagraniu, które teraz mamy – „Jak sprzedawać więcej”, po prostu możesz sobie pobrać tę prezentację.

Wypisz sobie wszystkie okazje w roku. Wszystkie okazje, pod które mógłbyś zainspirować swojego klienta. Pomyśl następnie, jak połączyć swoją ofertę z tymi okazjami – Black Friday, Blue Monday, walentynki, początek wakacji, koniec wakacji. Teraz, kiedy nagrywam ten podkast, bardzo modne jest – niedziela handlowa i niedziela niehandlowa. Zawsze jest okazja, aby coś więcej sprzedać.

I trzeci punkt – pomyśl, kto mógłby zostać takim Twoim strategicznym partnerem, takim partnerem joint venture, z kim mógłbyś – krótko mówiąc – połączyć siły.

I pamiętaj, że w biznesie nie chodzi tylko o to, żeby nieustannie pozyskiwać nowych klientów, bo to niestety jest najdroższe i dużo kosztuje. Chodzi o to, abyś, jak oni przyjdą do Ciebie, abyś od razu sprzedał im więcej, ale tylko tego, czego potrzebują. A następnie sprzedawaj częściej, ale to już w kolejnym odcinku podkastu.

Trzymam za Ciebie kciuki, odrób te zadania, pobierz sobie materiały i zadaj sobie pytanie, jak możesz wdrożyć to do swojej firmy, a następnie uczyń ten pierwszy krok, bo każdy sukces zaczyna się od działania. Wierzę, że spotkamy się w moich salach szkoleniowych i poznamy się bliżej. Czekam na Ciebie. Wszystkiego zyskownego!

2 thoughts on “Jak sprzedawać więcej podczas każdej transakcji”

  1. Pingback: Jak sprzedawać więcej podczas każdej transakcji – Adam Grzesik

  2. Pingback: Jak sprzedawać więcej podczas każdej transakcji - Adam Grzesik

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top